Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Bardzo źle spałam. Nie mogłam usnąć, bo ciągle myślałam o śmierci tego chłopaka. Strasznie to przeżywam. W końcu mnie też trapią problemy natury psychicznej. Nie chcę tak skończyć dlatego tak wiele pracy wkładam w terapię i pracę z psychiatrą. Chyba też się trochę wystraszyłam. A co jeśli moje myśli zabrną tak daleko? Czy poproszę o pomoc? Śmierć mnie przeraża. I bardzo boli. To strasznie trudna sytuacja i jakoś nie mogę jej sobie w głowie poukładać chociaż tak naprawdę nie powinno mnie to tak mocno dotknąć skoro nawet nie znałam tego chłopaka. Dziwne i trudne to wszystko.
W pracy jubel jak zawsze. Co chwilę ktoś coś ode mnie chciał, już nie wiedziałam, w którą stronę biec. Jeszcze przyszedł BHPowiec i zaczął marudzić, że tu kartony leżą, tu paleta stoi. Jakby rozumiem przestrzeganie zasad BHP, bo dla mnie to też jest ważne, ale czepianie się, że karton wystaje 5 cm za linię [dosłownie tak było] jest dla mnie totalnie bezcelowe. Może w idealnym świecie wszystko stoi od linijki, ale na prawdziwym magazynie jest to niewykonalne. Bardzo staram się traktować go poważnie, ale nie umiem. Narobiłam się dzisiaj strasznie. Przewaliłam masę dziwnych zgłoszeń, weryfikowałam stany, wyjaśniałam jakieś systemowe bzdury. Poirytowałam się, bo mam dwa zgłoszenia, których według mnie my nie powinniśmy w ogóle robić. Dotyczą pomiarów czasu ile go schodzi na dane czynności na magazynie. Moim zdaniem od tego są developerzy i tak było do tej pory. Nie wiem dlaczego przepięli to nagle na nas. Załącznikami do tego super zadania są pliki, których my kompletnie nie umiemy używać, a instrukcja do nich jest napisana chyba po chińsku, bo nikt normalny nie jest w stanie jej zrozumieć. No masakra. Jutro chcę ten temat podbić wyżej, może spadnie z nas ta misja.
Po powrocie do domu nie robiłam nic. Poszłam z psem, zjadłam i zaległam przed komputerem. Jestem zmęczona dlatego nie będę długo siedzieć i idę się położyć spać. Taki dziwny był ten dzień i cieszę się, że już się kończy.
Do jutra.